środa, 29 kwietnia 2009

Skąd pomysł?

Pomysł pojawił się tuż po moim porodzie. Byłam w szoku, że jest to wydarzenie tego kalibru. Abstrahuję nawet od pojawienia się dziecka (bo to jest jeszcze większe wydarzenie), ale sam poród dla mnie, jako kobiety, jest wydarzeniem dość przełomowym.

Nic równie intensywnego mi się w życiu nie przydarzyło.

Natomiast mam wrażenie, że w kulturze porodu nie ma, tzn. nie mówi się o tym. Są jakieś sztampowe obrazki w filmach, które nie mają zbyt wiele wspólnego z moim doświadczeniem.

Przykład: Boże Narodzenie. Zwróćcie uwagę, że cała akcja zaczyna się, kiedy malutki Jezusek jest już na świecie. Nie ma ani pół obrazu, wzmianki, czegokolwiek na temat Matki Boskiej rodzącej. Ona normalnie urodziła? To jest trochę straszne, bo nawet zadawanie takich pytań zakrawa na jakieś bluźnierstwo. A dowodzi to tylko tego, że z punktu widzenia religii, historii, świata takie kobiece wydarzenie jak poród jest nieistotne. Otóż dla mnie jest istotne. Wykręciło mnie na lewą stronę z bólu i dziecko ze mnie wyszło - niby tyle razy się to na świecie zdarzyło, ale dla mnie osobiście to jest niebywałe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz