środa, 29 kwietnia 2009

Skąd pomysł?

Pomysł pojawił się tuż po moim porodzie. Byłam w szoku, że jest to wydarzenie tego kalibru. Abstrahuję nawet od pojawienia się dziecka (bo to jest jeszcze większe wydarzenie), ale sam poród dla mnie, jako kobiety, jest wydarzeniem dość przełomowym.

Nic równie intensywnego mi się w życiu nie przydarzyło.

Natomiast mam wrażenie, że w kulturze porodu nie ma, tzn. nie mówi się o tym. Są jakieś sztampowe obrazki w filmach, które nie mają zbyt wiele wspólnego z moim doświadczeniem.

Przykład: Boże Narodzenie. Zwróćcie uwagę, że cała akcja zaczyna się, kiedy malutki Jezusek jest już na świecie. Nie ma ani pół obrazu, wzmianki, czegokolwiek na temat Matki Boskiej rodzącej. Ona normalnie urodziła? To jest trochę straszne, bo nawet zadawanie takich pytań zakrawa na jakieś bluźnierstwo. A dowodzi to tylko tego, że z punktu widzenia religii, historii, świata takie kobiece wydarzenie jak poród jest nieistotne. Otóż dla mnie jest istotne. Wykręciło mnie na lewą stronę z bólu i dziecko ze mnie wyszło - niby tyle razy się to na świecie zdarzyło, ale dla mnie osobiście to jest niebywałe.

środa, 22 kwietnia 2009

Kontrowersyjna fizjologia

Informacje o projekcie zamieszczam regularnie na forach dla ciężarnych. Najwięcej kontrowarsji wzbudza krew, pojawiająca się na zdjęciach. Padły porównania do fotografowania podpasek, były głosy oburzenia, że pomysł jest "chory". Na szczęście zdarzyło się też kilka bardzo ciekawych dyskusji, które pozwoliły mi sprecyzować moje poglądy.

Fizjologia nie jest tym, co interesuje mnie w pierwszej kolejności. Jedna z dziewczyn zadała mi pytanie, czy jeśli koszula będzie czysta (bo się nie ubrudzi), to czy chcę ją sfotografować. Oczywiście, że tak. Punktem wyjścia dla mnie był poród jako taki. Krew jest jego elementem, więc siłą rzeczy może się pojawić. Fizjologia jest nieusuwalną częscią tego wydarzenia. Byłoby absurdem i hipokryzją, gdybym prosiła uczestniczki o koszule już po praniu.

Jest też w tym pewna doza przełamywania tabu. Mam wrażenie, że my kobiety bardziej wstydzimy się tej krwi z porodu, niż np. żołnierze wstydziliby się plam krwi na mundurach. Bo ona się kojarzy z jakąś nieczystością, z brudem, nie wiadomo dlaczego (bo przecież poród jest o wiele czystszy w sensie metafizycznym niż wojna). No właśnie, dlaczego się wstydzimy?

Koszule porodowe

Pierwsza część projektu polega na zgromadzeniu serii kilkunastu zdjęć przedstawiających koszule porodowe. Zdjęcia będą kolorowe, o formacie ok. 1,5 metra na dłuższym boku. Koszule oczywiście po porodzie, a więc noszące jakieś ślady tego wydarzenia. Chodzi zarówno o porody naturalne, jak i cesarskie cięcia (choć w tym drugim przypadku rodzące zazwyczaj dostają koszulę jednorazową szpitalną, która po porodzie przepada w śmieciach, ale jeśli ktoś prześle do mnie taką koszulę, z chęcią włączę ją do projektu).

Oprócz zdjęć chciałabym dołączyć następujące informacje:
  • imię matki (nazwisko, jesli ktoś chce)
  • datę porodu
  • godzinę przyjścia na świat dziecka, jego imię i wagę
  • opis porodu (w dowolnej formie: może być jedno zdanie, krótki opis przeżyć albo szczegółowa relacja)

Udział w projekcie jest bezpłatny: tzn. uczestniczki nie płacą mi, ani ja im.
Koszulę nalezy wysłać do mnie pocztą (adres podaję na priw) na swój koszt, ja odeślę ją na swój koszt. Z dziewczynami z Warszawy mogę umówić się osobiście. Uczestniczki dostają gotowe zdjecia w formie cyfrowej. Jeśli ktos chce odbitkę, płaci za nią tyle co w laboratorium.

Jeśli chcesz wziąć udział, napisz do mnie. Uzgodnimy szczegóły i podam Ci mój adres.